Rozwój sytuacji na rynkach finansowych nierzadko zaskakuje inwestorów. Po raz kolejny okazuje się, że utarte schematy i prawidłowości nie muszą prowadzić do podejmowania racjonalnych i efektywnych decyzji. Ostatnie dni przynoszą potwierdzenie tej tezy. Po niespodziewanie wysokim odczycie marcowego wskaźnika inflacji w Stanach Zjednoczonych, w oczywisty sposób mamy do czynienia z dynamicznym wzrostem siły dolara i skokiem rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Te czynniki powinny, zgodnie z teorią rynkową logiką, prowadzić do spadku notowań złota. Tymczasem cena kruszcu osiąga rekordowo wysoki poziom w okolicach 2400 dolarów za uncję. Od początku roku złoto drożeje o ponad 16 proc., czyli niemal dwukrotnie mocniej niż S&P500. Pod tym względem ustępuje jedynie bitcoinowi, którego kurs zwyżkuje o 67 proc. Mimo umacniani się dolara, drożeje także większość surowców. Zachowanie indeksów giełdowych można uznać jako asekuracyjne. Z tych obserwacji płynie jeden, mało odkrywczy wniosek. Kluczem do inwestycyjnego sukcesu jest dywersyfikacja portfela, obejmująca szeroki wachlarz aktywów. Przyszłości nie da się przewidzieć, ale z niepewnością można sobie poradzić w prosty sposób, stosując się do sprawdzonych recept.