Komentarze

Powrót

Wall Street broni hossy

18.02.2019

S&P500 licząc od pamiętnego wigilijnego tąpnięcia z ubiegłego roku, zyskał już 18 proc., co oznacza że jest o krok od umownej granicy hossy. Takie potwierdzenie nie jest zresztą specjalnie potrzebne, bo przecież trwająca od 2009 r. tendencja nie została załamana, choć niewiele brakowało. Potwierdzenie siły rynku, z jakim mamy do czynienia od ośmiu tygodni, robi jednak wrażenie, tym bardziej jeśli przypomnieć sobie skalę i dynamikę wyprzedaży z końca ubiegłego roku. Można odnieść wrażenie, że ówczesna przecena zdyskontowała nawet recesję w amerykańskiej gospodarce, której nadejścia część ekonomistów spodziewa się w przyszłym roku. Do niedawna obawy przed takim scenariuszem podsycała „żelazna” konsekwencja Fed w zaostrzaniu polityki pieniężnej. Inwestorzy bali się, że rezerwa może pójść o jedną podwyżkę za daleko i skończy się tak, jak kilkukrotnie bywało już w przeszłości, czyli recesją i bessą. Na szczęście amerykańskie władze monetarne dostrzegły to zagrożenie i w porę skorygowały kurs, prawdopodobnie także pod wpływem obserwacji tego, co działo się na giełdach. A w ślad za tym, giełdy skorygowały przecenę i sytuacja wróciła niemal do punktu wyjścia. Perspektywa spowolnienia gospodarczego wciąż pozostaje aktualna, ale można założyć, że na razie rynki są na nią uodpornione, przynajmniej na kilka miesięcy. I ten czas warto wykorzystać inwestując nieco bardziej agresywnie, tym bardziej, że dekoniunktura może okazać się nie tak głęboka, jak obawiają się pesymiści.

Michał Stanek
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej